Zrobiedziemy ła się 21 i było już dość ciemno więc postanowiliśmy zejść z dachu i sie jeszcze przejść po mieście. Gdy byliśmy już na dole Justin złapał mnie za rękę i ruszyliśmy przed siebie. Tu sie nic nie zmieniło , przez te 10 lat cały czas jest tak samo , no może trochę pobielili ściany i zmieniło się parę sklepów ale nic po za tym. Gdy tak sobie rozmawialiśmy i chodziliśmy w oddali zobaczyłam chłopaka z dziewczyną i normalnie nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że chłopak przypominał mi Chrisa.
-To przypadkiem nie Chris tam siedzi na ławce ? - przerwałam naszą rozmowę i pokazałam mu siedzącą parkę.
-Ty bez kitu to chyba on.. i to z Suzanne. Nie wierze, oni sie trzymają za ręce. o Kurwa. - zaczął sie brechtać.
-Nie ogarniam Cie, co w tym dziwnego ? - popatrzyłam na niego dziwnie.
-Bo on i Suzanne to dwa inne światy , i zawsze sie ze sobą kłócili a tu taka zmiana no i sam fakt że on miał dać sobie spokój z dziewczynami.. no ale widocznie nie potrafi.
-Dwa inne światy?
-Oj, choć poznasz ją.
-A może nie będziemy im przeszkadzać co?
-Wręcz przeciwnie. - wyszczerzył sie i ruszył w ich stronę. - No cześć gołąbeczki - zaczął gdy do nich doszliśmy.
-O kogo ja tu widzę. - wyszczerzył się Chris.
-Wgl to poznajcie się Suzanne, Katherine. - przedstawił nas Justin a my podałyśmy sobie ręce.- Mogę Cie na słówko? - Just pociągnął na bok Chrisa a ja usiadłam koło dziewczyny.
-Wytrzymujesz Ty z nim? Ja tu dopiero wróciłam i pamiętam go z przed dziesięciu lat ale wtedy to za bardzo znośny nie był.
-No tak, ale zmienił się bardzo i teraz to naprawdę fajny chłopak tylko że jak na razie nie wytrzymał w związku dłużej niż miesiąc.
-Ty mu oczywiście pomożesz to zmienić.
-W sumie to chciałabym, ale cicho nic nie wiesz. - zaśmiałyśmy się obie i zaraz wrócili do nas chłopcy.
-Co sie śmiejecie? - zaczął Chris.
-A nic. - odpowiedziałam. - Słuchaj daj swój numer telefonu to sie zgadamy gdzieś kiedyś hm ? - skierowałam to do Suzanne.
-Pewnie. - wymieniłyśmy się numerami.
-No dobra, będziemy już iść- wstałam i pociągnęłam za sobą Justina - Paa , krzyknęłam jeszcze do nich i wskoczyłam chłopakowi na plecy. - hahahahah .
-Aaa, zaatakował mnie potwór. - zaczął krzyczeć.
-Dobra, zapamiętam sobie tego potwora. - zlazłam z niego i poszłam przodem udając focha. Podbiegł do mnie objął mnie od tyłu.
-I tak wiem że sie na mnie nie fochasz. - uśmiechnął sie.
-Oj nie bądź taki pewny co ? i chodź wracamy już. - ruszyliśmy w strone domu, ale nie rozmawialiśmy już po drodze.
-No pa. - rzuciłam gdy byliśmy już pod moim domem i chciałam wejść przez bramkę ale Just złapał mnie za rękę.
-Nie zapomniałaś o czymś? - przybliżył sie do mnie lekko.
-Nie, nie zapomniałam. Nie będziesz całował potwora. - uśmiechnęłam się i znów chciałam wejść przez bramę ale znów mi nie pozwolił, tylko tym razem przyciągnął mnie do siebie objął i pocałował.
-Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele. - uśmiechnełam się jeszcze raz go pocałowałam i weszłam do środka. Była dopiero 23, więc siadłam przed laptopem i zaczęłam sprawdzać fb i takie tam. Oczywiście jak zwykle nic sie nie działo więc szybko zrezygnowałam z siedzenia w necie. Poszłam się umyć położyłam się do łóżka poczytałam jeszcze książkę i zaraz zasnęłam.
* perspektywa Justina *
Odprowadziłem Keyt do domu i sam wróciłem do siebie. Przez cały czas myślałem o naszych pocałunkach. Były takie niesamowite, po prostu uwielbiam to uczucie gdy ją całuje, czuje takie ciepło w środku. Po prostu to jest nie do opisania. Smak jej ust, jednym słowem marzenia. No cóż wróciłem do domu i położyłem się spać z myślą o niej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
oj no XD